15.09.2010

boimy się.



"My z drugiej połowy XX wieku

rozbijający atomy

zdobywcy Księżyca

wstydzimy się

miękkich głosów

czułych spojrzeń

ciepłych uśmiechów



Kiedy cierpimy

wykrzywiamy lekceważąco wargi



Kiedy przychodzi miłość

wzruszamy pogardliwie ramionami



Silni cyniczni

z ironicznie zmrużonymi oczami



Dopiero późną nocą

przy szczelnie zasłoniętych oknach

gryziemy z bólu ręce

umieramy z miłości"



[Małgorzata Hillar]




Czego się boimy ? Zapachu szczęscia swego i drugiej osoby ? Powiedziec na cały swiat tej osobie, że ją kochamy, wiedząc, że innych to nieobchodzi. Ale my to z milosci chcemy. Chcemy dać więcej i więcej. Ja na uczuciową dusze pełną wrażliwosci, zakładam maskę, która mówi - '' radzę sobie'' . Prawda jest inna, nie do końca sobie radzę. Ja też ''późną nocą przy szczelnie zasłoniętych oknach gryzę z bólu ręce
umieram z miłości''. Umieram bo serce sie wyrywa, bo za długo cierpi. ''Choć żyjemy tak jak snimy - samotnie..'' w myslach naszych jest ktos, kto zamieszkał w naszym małym domku, a ten domek jest w naszym sercu. Czy nie pięknie jest mówić o uczuciach, które w sobie nosimy ? Dzis, bardziej zdolni jestesmy uciec przed prawdziwą miłoscia, nawet donikąd. Jestesmy bardziej zdolni sami się ogłupić i udawac, że dusza się raduje, niż pomoż szczesciu otworzyć do nas drzwi. Boimy się nawet powiedzieć głosno ze - '' dopiero późną nocą przy szczelnie zasłoniętych oknach gryziemy z bólu ręce umieramy z miłości.''